„Dla dobra dzieci…”
„Kobieta powinna poświęcić się dla dobra dzieci i rodziny”, „Powinno się wytrzymać wszystko dla dobra dzieci”, „Dzieci powinny mieć ojca”, „Lepszy zły ojciec, niż żaden” itp.
To wyjątkowo destrukcyjne przekonania dotyczące przemocy domowej. Nie dość, że dorosły, który ma chronić dzieci nie robi tego, to jeszcze słyszą, że to dla ich dobra.
Właśnie w ten sposób uczymy młodszych jak się nie chronić, nie dbać o siebie i nie stawiać granic. W taki sposób pokazujemy im, że dobro jednostki jest mniej ważne.
Takim zachowaniem pokazujemy, że na tym polegać ma związek…, że tak wyglądają stosunki i bliskość
w Rodzinie. Uczymy destrukcyjnego sposobu rozwiązywania konfliktów i problemów. Dajemy wzorce bycia mężczyzną i kobietą… no i pokazujemy, że w sumie, dużo bardziej się opłaca być tym kto krzywdzi…
Badania nad dziećmi, które doświadczyły przemocy bezpośredniej lub były „tylko” świadkiem pokazują, że najistotniejszy wpływ miało nie tyle samo doświadczanie, ile zaniechanie, brak kogokolwiek Dorosłego, kto reaguje, broni i daje świadectwo. Pamiętajmy o tym…
„To przez picie…, kiedy przestanie pić/ brać narkotyki wszystko się ułoży”
„Jeśli przestanie pić, wszystko będzie dobrze, warto czekać, może kiedyś zrozumie i przestanie pić
i bić: „Wszystko przez to picie, poza tym, to dobry mąż i ojciec”, „Prawdziwa miłość powinna wszystko wybaczyć”.
Niestety, wszystko to są „płonne nadzieje”. Doświadczenie pokazuje bowiem, że ktoś może przestać pić alkohol i nadal stosować przemoc. Wprawdzie w ok. 85% rodzin z problemem alkoholowym dochodzi do aktów przemocy, ale już tylko ok. 50 % rodzin z problemem przemocy w rodzinie mówi o przemocy z udziałem alkoholu.
Jeśli nawet sprawca przestanie pić alkohol, nie ma żadnej gwarancji, że przestanie stosować przemoc. Są też sytuacje, gdy abstynencja powoduje, że jest jeszcze gorzej i przemoc się nasila. W świetle badań, alkohol jest z jednej strony: „wyzwalaczem”, z drugiej: „usprawiedliwiaczem” przemocy, jest jednym z ważnych czynników ryzyka nie jest jednak przyczyną przemocy.
„Klapsy czy lanie etc.…to nic takiego”
Kiedy jeden dorosły uderzy drugiego to co najmniej zachowanie agresywne. A kiedy dorosły da klapsa dziecku, to jak to nazwać?
Dość często, szczególnie w starszym pokoleniu, słyszymy: „to metoda wychowawcza” albo „to dla jego dobra”.
Wciąż istnieje publiczne przyzwolenie na krzyczenie na dziecko czy dawanie klapsów. A przecież, narusza to w takim samym, a może i większym stopniu, integralność wewnętrzną i poczucie bezpieczeństwa. Uderza w bardzo delikatną i jeszcze niedojrzałą strukturę psychiczną. Dając tym samym podwaliny do stania się w przyszłości Ofiarą lub Katem.
Przemoc wobec Dziecka świadczy tylko o trudności Dorosłego z jego własną Złością.
Dziecko nie jest winne. Nigdy.